2019-07-31

Naukowcy w kryzysie (Therese Bohman - "O zmierzchu", Tommy Wieringa - "Piękna młoda żona")




Wychodzę z założenia, że warto i trzeba poszerzać horyzonty czytelnicze, czytając książki niekoniecznie idealnie trafiające w gust, ale z jakichś względów interesujące. Na tej zasadzie przeczytałam "O zmierzchu" Therese Bohman i "Piękną młodą żonę" Tommy'ego Wieringi - sprawdzam ostatnio, na ile jest mi po drodze z literaturą obyczajową z wyższej półki. Chociaż pozornie obie książki opowiadają o czym innym ("O zmierzchu" o życiu Szwedki, która osiągnęła spełnienie zawodowe, ale ciąży jej samotność; "Piękna młoda żona" o perypetiach małżeńskich holenderskiego naukowca, który poślubił dziewczynę znacznie młodszą od siebie), tak naprawdę zarówno Bohman, jak i Wieringa wzięli na warsztat to, co nazywamy potocznie kryzysem wieku średniego. 

Bohaterka "O zmierzchu", Karolina Andersson, jest profesorem historii sztuki w Sztokholmie. Nie ułożyła sobie życia osobistego, po rozpadzie długoletniego związku sypia z różnymi mężczyznami, pije trochę za dużo, generalnie nie jest to najlepszy czas w jej życiu. Iskrą nadziei staje się projekt jej doktoranta Antona; Anton twierdzi, że dokonał w Niemczech unikatowego odkrycia, a Karolina ma nadzieję, że również i ona dzięki temu zyska sławę. Główna bohaterka jest neurotyczną, egocentryczną osobą o irytująco wąskich (mimo wykształcenia) horyzontach, więc polemizowałabym z wydawcą w kwestii tego, czy powieść ukazuje pragnienia i marzenia całej generacji wyzwolonych, spełnionych zawodowo Szwedek. Przyznam uczciwie, że podczas lektury najbardziej mnie uderzyło nie problematyczne życie uczuciowe Karoliny, tylko rozdźwięk między jej codziennością a tym, jak wygląda codzienność znanych mi pracowników naukowych (praca, praca i więcej pracy) oraz fakt, że jej etos zawodowy leży i kwiczy. Nurtuje mnie pytanie, czy humaniści w Szwecji podlegają mniejszej presji, czy autorka jednak nie bardzo zna realia środowiska, w którym osadziła książkę? Co ciekawe, czytałam ostatnio wywiad z autorką, z którego wyłania się zupełnie inny obraz głównej bohaterki - wynikałoby z tego, że Bohman niejako zupełnie przypadkiem uchwyciła cechy, które mnie tak uderzyły.

Z kolei Tommy Wieringa w "Pięknej młodej żonie" przedstawia historię niedobranego małżeństwa. Edward Landauer, renomowany wirusolog, jeden z pionierów badań nad wirusem HIV, krótko po czterdziestce związał się z młodszą o piętnaście lat Ruth. W ciągu kilku lat dochodzi do kryzysu tego związku, a my patrząc z zewnątrz widzimy, dlaczego: obie strony traktowały się instrumentalnie, nie potrafiły rozmawiać, przy czym to Edward wydaje się znacznie bardziej samolubny i zapatrzony w siebie (ale też poznajemy całą historię tylko z jego perspektywy). Narodziny dziecka stają się początkiem rozpadu małżeństwa. Ciekawy jest poboczny wątek nieodpowiedzialnego szwagra z małym synkiem, ale autor poświęcił im niewiele miejsca.

Zaciekawiło mnie, że szwedzka autorka i holenderski autor zupełnie przypadkiem stworzyli bohaterów pochodzących ze środowiska naukowego, którzy wyglądają jak swoje lustrzane odbicia. Zarówno Karolina Andersson, jak i Edward Landauer mają skłonność do filozoficznych przemyśleń, a równocześnie są zaskakująco ślepi na niuanse relacji międzyludzkich i nie rozumieją, że z upływem czasu coraz bardziej się to na nich mści. Są też mocno - momentami rażąco - samolubni i ponoszą tego cenę (Karolina w mniejszym stopniu, Edward w większym).

Na marginesie - bardzo podoba mi się okładka "O zmierzchu", chociaż nie do końca oddaje klimat zawartości.

Więcej na temat obu książek możecie przeczytać w recenzji, która ukazała się jakiś czas temu na łamach Esensji.


2 komentarze:

  1. Anonimowy31.7.19

    Brzmi ciekawie, ale nie zachęcająco...My czytamy książki nominowane do Zajdla..

    Chomik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, tak, to raczej literatura nie w Twoim stylu! Ja jestem w tym moim czytelniczym "poszerzaniu horyzontów" lekko masochistyczna ;)

      Usuń