2014-11-10

Falkon 2014 - fotorelacja


Falkon, Falkon, i po Falkonie... A teraz muszę się zabrać do ogarniania tego wszystkiego, czego nie robiłam przez ostatnie trzy dni [panika mode on]! Wrażenia z konwentu ogólnie bardzo dobre, chociaż Targi Lublin mają jeden zasadniczy mankament: niedobór sal prelekcyjnych. Organizatorzy zdają sobie sprawę z problemu  i próbują mu zaradzić na różne sposoby - w tym roku dwa bloki prelekcyjne odbywały się w namiotach ustawionych obok hali stoisk. Było tam chłodno, akustyka też pozostawiała sporo do życzenia, ale lepszy przysłowiowy rydz niż nic. Brakowało też (i to nie tylko moja opinia) paneli dyskusyjnych. Nie zabrakło za to warsztatów i pokazów, w tym malowniczego pokazu parkour.

Tegoroczny Falkon pobił rekord frekwencji - zjawiło się ponad 6,5 tysięcy uczestników! Wprawdzie jeszcze nie ścigamy się z Pyrkonem (i mam nadzieję, że do tego nie dojdzie - Targi Lublin nie są w stanie przyjąć takich tłumów, jakie pojawiają się na największej imprezie fantastycznej w Polsce), ale ta liczba robi wrażenie. A fakt, że nie przekładało się to ani na dziki ścisk na korytarzach i w salach, ani na zauważalny chaos organizacyjny (cichutko szepnę, że za mojej pamięci Falkony nigdy nie bywały "dopięte na ostatni guzik", taki już nasz lubelski urok), dobrze rokuje na przyszłość. 

Teraz pora na nostalgiczne westchnienie - bardzo dobrze pamiętam pierwszy, jeszcze zupełnie siermiężny Falkon w 2000 r., odbywający się w budynku IV LO na Czwartku. Jeszcze na godzinę przed rozpoczęciem konwentu pomagałam w red roomie coś wycinać - tabelki z programem, a może ankiety? Konwent trwał dwa i pół dnia, zjawiło się około czterystu uczestników, oficjalnie obowiązywała prohibicja, ale jeden pijany delikwent raczył narzygać w sali gimnastycznej, co wywołało mały skandal. Dawne dzieje... Gdzieś w szafce mam zdjęcia, oczywiście robione jeszcze tradycyjnym aparatem, nie cyfrowym - musiałabym poszukać.


A oto garść fotek z tegorocznej edycji. Jak co roku, cosplayerów na imprezie było mnóstwo (m.in. postacie z Gwiezdnych Wojen, z różnych seriali anime, Ciri i Yennefer, Lara Croft, Velma z kreskówki o Scoobym Doo, Joker, Jezus, Mystique, rewelacyjny Jack Sparrow oraz nie mniej malowniczy Eric Draven), tyle że z reguły nie chwytałam dostatecznie szybko za aparat, żeby ich uwiecznić. Pierwszy raz zdarzyło mi się też, że właściciel stoiska odmówił zgody na fotografowanie wyrobów (poproszono mnie, abym nie robiła zdjęć biżuterii z koralików, bo konkurencja może podkraść wzory). Aha - na widok rzeszy postaci w odlotowych strojach po raz n-ty obiecałam sobie, że za rok w końcu zorganizuję sobie jakieś dziwne przebranie, w którym nikt mnie nie pozna ^___^. Myślę o tym, odkąd zaczęłam znowu jeździć na konwenty po kilkuletniej przerwie, ale jakoś ciągle brakuje mi odwagi.



 Główne wejście do budynku Targów i banner konwentu.



Mili młodzi ludzie, którzy do serca przytulą każdego chętnego.



Stoisko księgarni Solaris.



Stoisko firmy "Płaszcz i Suknia".




Komiksiarze (pierwsza z lewej - Ilona Myszkowska vel Kobieta Ślimak).

  

Koszulki...



...i inne koszulki. (Koszulek było mnóstwo do wyboru, do koloru - chyba z pięć stoisk. Albo mi się te stoiska dwoiły w oczach.)



Spotkanie z Pawłem Majką. Wydawca postanowił zadbać o bezpieczeństwo autora, zapewniając mu odpowiednio wyszkoloną i wyposażoną obstawę.




Stoisko reklamujące Pyrkon.



Games room z lotu ptaka...



...i jedna z wielu scenek rodzajowych w tymże. 



 Dwaj barwni uczestnicy pojedynków na arenie - Chupacabra i jego brat. Szczególnie malownicza była bratobójcza walka w obłokach sproszkowanej kolorowej kredy, imitującej magiczny pył.



Jack Sparrow i jego koleżanka po fachu cyknięci z zaskoczenia.



 Stanowiska akredytacyjne w sobotę ok. godziny 22, gdy w hallu zrobiło się sennie i pusto.



Śpiąca królewna (zdybana na antresoli).



Ania i Michał Studniarkowie.



Poniedziałek, około południa. Znajomi z forum Latająca Holera grają w... nie wiem, w co. W coś. 



I pożegnalne zdjęcie - niżej podpisana przed budynkiem Targów w poniedziałek.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz