Mało oryginalnie powiem – zimno jest! W Lublinie co prawda
nie mieliśmy śniegu na Wielkanoc, ale niewiele brakowało. Znajoma trafnie podsumowała
aktualną pogodę „chińska podróba wiosny, i to z tych tańszych”. W ogrodzie oraz
na osiedlu ładnie widać, które rośliny potrzebują jakich temperatur
minimalnych, żeby wypuścić liście i kwitnąć: sumaki octowce (jeśli ktoś nie
kojarzy – to te niezbyt wysokie drzewka z karminowymi kwiatostanami w kształcie
grubego stożka oraz pierzastymi liśćmi, które jesienią przybierają piękne
kolory) nadal straszą bezlistnymi gałęziami, a ozdobne paprocie dopiero
wystawiają nad ziemię pierwsze spiralnie skręcone pędy.
Na swoim prywatnym podwórku mam znowu pewną życiową zagwozdkę
decyzyjną, chodzę i się gryzę – tak już widać musi być. Mój humor ratuje
głównie „Wesele Figara” z YouTube, wersja, w której rolę Figara śpiewa Włoch Ildebrando
D’Arcangelo (przystojny śpiewak operowy to zawsze dodatkowy plus - taki Bryn Terfel pięknie śpiewa, ale wygląda... specyficznie), w rolę Zuzanny wcieliła się Niemka Diana Damrau, a cała obsada
ładnie gra i ładnie wygląda na scenie. Wnętrza i kostiumy są stylizowane na
XVIII wiek, ale mi się kojarzą z moim „Teatrem węży”. Słucham sobie tego na
słuchawkach z telefonu i co jakiś czas zerkam na ekran. Nieustająco mnie bawi, że słynna aria Figara "Non più andrai" z tej opery to naśmiewanie się z XVIII-wiecznego odpowiednika naszego "chłopaczka w rurkach" w duchu "pójdziesz do wojska, tam ci dadzą w kość i zrobią z ciebie mężczyznę"[1]. Straszny złowrogi gender też jest, bo w jednej ze scen hrabina i jej pokojówka próbują rzeczonego młodego pazia przebrać za dziewczynę i umalować. Wszystko na czasie!
Gdyby ktoś chciał w pigułce zobaczyć, czemu lubię tę operę, niech sobie przewinie do 1:16:26, do fragmentu "Esci omai, garzon malnato". Hrabia wściekł się, bo sądzi, że w zamkniętej na klucz garderobie hrabiny znajdzie jej kochanka (wspomnianego wyżej pazia Cherubino). Paź rzeczywiście siedział w garderobie (pokojówka już zdążyła go wypuścić bez wiedzy hrabiny i zamienić się z nim miejscami), ale hrabina nie jest niewierną żoną, cała sytuacja wynikła wskutek pewnej intrygi, jak to w komediach romantycznych. Hrabina najpierw próbowała wmówić mężowi, że w garderobie jest pokojówka Zuzanna, która mierzy swoją suknię ślubną, ale w końcu złamała się i wyznała, że ukrywa się tam paź. Po dłuższej awanturze z groźbami karalnymi ("jak dorwę drania, to zabiję!") hrabia otwiera garderobę i znajduje w środku... Zuzannę w sukni ślubnej (1:19:35). Zuzanna dyga bezczelnie i stwierdza "Panie, skąd to zdumienie? Proszę, weźcie szpadę i zabijcie pazia, tego podle urodzonego pazia - stoi przed wami."
***
Na koniec jeszcze przypomnę, że został niecały tydzień na wysłanie swoich kandydatur na nominacje do Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza Zajdla dla powieści z szeroko pojętej literatury fantastycznej. Na liście powieści wydanych w ubiegłym roku są m.in. książki zaprzyjaźnionych autorek – Marty Kisiel, Aleksandry Janusz i Anety Jadowskiej, a także świetna powieść Radosława Raka Puste niebo.
[1] Dla niedomyślnych: bawi mnie to, że od skomponowania opery minęły ponad dwa wieki, nastąpiła rewolucja przemysłowa, technologiczna i informatyczna, pozmieniały się obyczaje, moda, a ten konkretny żart się nie zdezaktualizował...
Nominowałam Cię! Ze się tak podliżę.Teraz to już kwestia głosowania na Polconie.
OdpowiedzUsuń"Jestem wstrząśnięty. Obsmarowałem przeciwnika, przekupiłem prasę, szantażowałem elektorat torturami. Nie wiem, co w dzisiejszych czasach uczciwy polityk mógłby zrobić więcej"."Czarna żmija"
Chomik
Dziękuję! ^__^
UsuńPrawdę mówiąc to szukałem na Twoim blogu pewnego wpisu, który mi uciekł, a okazało się, że ten przeoczyłem ;-)
UsuńZadziwiająca sprawa, ja zacząłem słuchać „Wesela Figara” tydzień później, dość nałogowo przez jakiś czas i to też z takim poczuciem, że wszystko już było, i że ten Mozart to taki na czasie, „nieładnie” mówiąc, cały czas :-D
Tyle, że ja słucham wersji z Salzburga, też z 2006 roku, ale „świat przedstawiony” wygląda trochę inaczej:
https://www.youtube.com/watch?v=hHffB5AeaUY ;-)
Przy okazji, cóż nawet jako facet też wolę gdy śpiewa Ildebrando D'Arcangelo lub Luca Pisaroni ze względów estetycznych :-D