2019-08-10

W pogoni za uciekającym czasem


W dzieciństwie strasznie się złościłam, ilekroć ktoś mówił o jakiejś sprawie "zrozumiesz, jak dorośniesz". Dopiero z wiekiem zaczyna do mnie docierać, do jakiego stopnia to jest prawda. To straszny truizm, ale faktycznie niektóre rzeczy człowiek zaczyna rozumieć dopiero wtedy, kiedy je sam zobaczy, poczuje, przeżyje.

Mam trzydzieści osiem lat. To ani mało, ani dużo, ale bardzo często myślę o tym, że czterdziestka coraz bliżej. Mam przy tym nieustające wrażenie, że ktoś w moim życiu wcisnął guzik szybkiego przewijania. Dni i tygodnie upływają jak błyskawica, nie wiadomo kiedy. Jeszcze wczoraj, zdawałoby się, był maj i wędrowaliśmy z mężem po szlakach wokół Piwnicznej; jeszcze wczoraj był czerwiec i jechałam na Warszawskie Targi Książki. Co mówię, jeszcze wczoraj był rok 2012 i zakładałam swojego pierwszego bloga, a przedwczoraj był luty roku 2010 i brałam ślub w zimowy, śnieżny dzień.

W przededniu czterdziestki coraz częściej dopadają mnie myśli podpadające pod mityczny "kryzys wieku średniego". Zaczyna do mnie docierać, że pewnie nie napiszę tych wszystkich książek i opowiadań, których konspekty mam na laptopie; że nie pojadę w wiele miejsc, które chciałabym odwiedzić, i nie zobaczę wielu widoków, które chciałabym zobaczyć. Że zasób czasu jest tak boleśnie ograniczony i trzeba wybierać, a niektóre rzeczy trzeba robić TERAZ, JUŻ, nie odkładać. Że życie trwa właśnie dzisiaj, właśnie tu, nie jutro, nie za miesiąc.

To są straszne truizmy, wiem. Ale kiedy byłam młoda, egzystowałam w bańce pozornej nieskończoności - wydawało mi się, że na wszystko kiedyś będzie czas. Zaczynam się budzić z tego snu i nagle widzę, że halo, niektórych rzeczy nie mogę odkładać na jutro (czy na święte nigdy). Między innymi dlatego piszę teraz twardo i systematycznie - po długich zmaganiach z wątpliwościami podjęłam pewne decyzje życiowe, trochę wbrew rozsądkowi, ale jest mi z nimi lepiej.

Ofelia, królewna o białych łapkach grzejąca brzuszek w słoneczku, też stanowczo daje światu do zrozumienia, że "carpe diem" jest słuszną strategią.




3 komentarze:

  1. Anonimowy13.8.19

    Jeszcze bardzo dużo zobaczysz i przeżyjesz.:)
    Jak to mówią:całej wódki nie wypijesz,wszystkich facetów przez łóżko nie przepuścisz,ale próbować trzeba...
    Przynajmniej nikt Ci nie każe lekcji odrabiać.

    Chomik

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy22.8.19

    Ofelia jest kotem - nie "carpe diem" tylko "carpe jugulum"! :-P
    Achika

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy29.8.19

    Życie ucieka między palcami nam wszystkim. Czego nie zrobimy teraz, nie zrobimy juz nigdy. Dla tego warto spełniać swoje marzenia!!

    OdpowiedzUsuń