2020-11-28

"Harde Baśnie" - pakiety promocyjne

 

Mam nadzieję, że trzymacie się ciepło i zdrowo w końcówce tego ponurego listopada. Jak to w życiu bywa, mam dla Was parę dobrych wiadomości i jedną złą. (Ci, którzy śledzą doniesienia z Facebooka, już wiedzą.) 

Zła wiadomość jest taka, że koronawirus nawiedził drukarnię, która miała drukować "Harde Baśnie". Kilka osób wylądowało na kwarantannie, a co za tym idzie, wysyłka egzemplarzy ruszy z poślizgiem: 4 grudnia zamiast 26 listopada. No niestety, taki mamy rok (myślę, że to nie obecność Krysi Chodorowskiej jako trzynastej autorki w zbiorze przyniosła nam tym razem pecha). Mam nadzieję, że ucieszy Was natomiast wieść, że w odpowiedzi na liczne głosy nawołujące do obniżenia ceny "Hardych Baśni" w SQN Store pojawiły się nowe propozycje pakietowe.

  • Każdy nabywca papierowego egzemplarza „Hardych Baśni” otrzymuje e-book gratis! Oczywiście każdemu, kto już zakupił książkę, e-book zostanie dosłany za darmo. To nader korzystna propozycja dla wszystkich, którzy A) chcą mieć papier na półce, ale czytać e-booka np. w komunikacji miejskiej; B) chcą mieć e-booka dla siebie, a eleganckie wydanie papierowe na prezent (ew. vice versa); C) chcą zakupić książkę z kimś na spółkę.
  • Cena e-booka zostaje obniżona z 69,99 zł do 55 zł. W związku z tym każdy, kto już zdążył kupić „Harde Baśnie” w tej formie, dostanie zwrot tej różnicy lub – jeśli tak będzie wolał – otrzyma książkę w wersji papierowej.
  • W cenie 90 zł można zakupić pakiet zawierający „Harde Baśnie” oraz „Hardą Hordę” w wersjach papierowych oraz elektronicznych. Cztery wydania w jednym pakiecie, w super cenie!

O ile mi wiadomo, oferty pozostaną aktualne aż do wyczerpania nakładu papierowego.

(Jeśli zaś żadna z tych propozycji nie wydaje się Wam atrakcyjna, z lekkim przymrużeniem oka mogę zaproponować innego e-booka, znacznie krótszego, ale do pobrania zupełnie za darmo - moje opowiadanie Śnieg i lód...)




* * *

A z całkiem innej beczki: skończyłam opowiadanie pt. "Kontrakt Ficerów" utrzymane w podobnych klimatach, jak zbiór Po stronie mroku. 52 tysiące znaków, a w środku między innymi demon, sztuk jeden. Oczywiście nie zamierzam trzymać tego tekstu bezterminowo w szufladzie - mam względem niego konkretne plany, tyle że wymagają one napisania jeszcze co najmniej jednego opowiadania i jednej mikropowieści. Tak, w samym środku pandemii próbuję skompletować drugi zbiorek piekielny złożony z dziewięciu tekstów (siedem już mam). Zobaczymy, co z tego wyniknie - na razie jestem na etapie przeglądania notatek i decydowania, czym domknąć zbiór, żeby ładnie dobić do objętości 450-500 tys. znaków. Zgubiłam zapisane ręcznie notatki dotyczące takiego jednego fajnego pomysłu - były w papierowej teczce, a teczka leży GDZIEŚ w wielkim bałaganie na moim regale - ale w plikach na laptopie mam zanotowane ze trzydzieści innych pomysłów w samych tylko klimatach piekielnych, więc myślę, że coś wybiorę.


1 komentarz:

  1. Aaaale mi narobiłaś "smaku"! "Po stronie mroku" mnie kompletnie zaczarowało. A tu czytam, że szykuje się następne takie cudeńko 😁 Zaczynam ściskać kciuki za powodzenie projektu! Pisz, bo demony to zdecydowanie coś, "co tygrysy lubią najbardziej"!

    OdpowiedzUsuń