Po drugie - parę dni temu skończyłam kolejne opowiadanie do powstającego zbioru, to o martwej dziewczynce. Liczy sobie ok. 70 tysięcy znaków i będzie nosiło tytuł "Laura, która nie była Laurą". Poprawiam je właśnie. Do napisania zostały mi jeszcze dwa opowiadania (na tę chwilę elegancko zaplanowane i rozpisane w notatkach, jedynym czynnikiem ograniczającym jest - niestety - czas).
Po trzecie - cały zestaw opowiadań zagranicznych do majowego numeru "Nowej Fantastyki", czyli cztery świetne teksty (dwa długie opowiadania i dwie miniatury) jest już przetłumaczony i w trakcie redagowania. Nie obyło się bez zawirowań: pierwotnie chcieliśmy z Marcelim przywitać się z czytelnikami zestawem o nieco odmiennym składzie, ale do dwóch tekstów nie udało się na czas załatwić praw i w ekspresowym tempie szukałam innych (jedno z opowiadań, które wyjściowo chciałam zdobyć do numeru majowego, zostało ostatecznie kupione z poślizgiem i pójdzie w czerwcowym). Jednak finalnie dobrze się stało, bo dzięki temu w majowej "NF" ukaże się bardzo fajne opowiadanie Lindy Nagaty o policyjnym śledztwie w habitacie orbitalnym. Akcja tekstu rozgrywa się w tym samym zakręconym, transhumanistycznym uniwersum, co powieść "Struktor Bohra".
Po czwarte - jeszcze przez kilka dni, do 31 marca można zgłaszać nominacje do Nagrody im. Janusza A. Zajdla za rok 2020. Nominacje zgłaszamy przez formularz online, nominując do pięciu opowiadań i do pięciu powieści. "Czerń nie zapomina" oraz opowiadania z "Hardych Baśni" polecają się Waszej czułej uwadze! Polecam też notkę na blogu Aleksandry Klęczar o moim opowiadaniu z "Hardych Baśni" pt. "Róże świętej Elżbiety". Bardzo ciekawa analiza!
Po piąte - dziś (w sobotę 27 marca) w Esensji ukazało się przejmujące opowiadanie Ewy Kajtoch Za górami, w tym samym lesie z ilustracjami Agnieszki "Achiki" Szady. Subtelny retelling baśni o Czerwonym Kapturku, ale przede wszystkim - przytłaczająca opowieść o starości, niesprawności i chorobie. Zachęcam do lektury, chociaż to bardzo smutny tekst.
I z wieści to chwilowo tyle. Trzymajcie się ciepło, uważajcie na siebie w tych niedobrych czasach!
Po pierwsze, niezmiennie z niecierpliwością zacieram łapy i ostrzę sobie pazury na mroczny zbiorek, ale to przecież wiesz.
OdpowiedzUsuńPo drugie, skąd ja znam ten tekst Ewy Kajtoch? Znaczy nie dosłownie ten tekst, ale na bank wpadłam w twórczości którejś z autorek Hordy na podobnie skonstruowane opowiadanie, głowę daję. Tylko chwilowo mam zaćmienie umysłowe, jeśli idzie o tytuł. Jak tylko mi coś zaświta, dam znać. W każdym razie faktycznie, mimo tego, że tekst bardzo daje do myślenia, to czyta się ze sporą lekkością.
Hm, ale masz na myśli nawiązanie do Czerwonego Kapturka, motyw starości/niesprawności czy sam sposób poprowadzenia narracji (narracja w pierwszej osobie łamana przez przeskoki na inną rzeczywistość)? Jeżeli chodzi o samą narrację, to moje skojarzenia wędrują w stronę prozy Oli Zielińskiej...
UsuńSamą niesprawność i odchodzenie, mierzenie czasu przy pomocy dawkowania leków... Gdzieś jakbym już to czytała.
OdpowiedzUsuń