2021-10-24

Nagroda Zajdla za "Czerń nie zapomina", czyli jak małe autoru z Lublina przeżyło wielką niespodziankę w Zielonej Górze


Jestem niesamowicie szczęśliwa, że mimo różnych wiszących nade mną zaległości, deadline'ów majaczących coraz bliżej i rozkręcającego się sezonu covidowego zdecydowałam się pojechać na Bachanalia Fantastyczne do Zielonej Góry. Raz że pierwszy prawdziwy konwent na żywo, nie online, to cudowna sprawa po prawie dwuletniej przerwie; dwa, był to konwent przyjemny, kameralny, dobrze zorganizowany i przyjechało na niego sporo znajomych. Ale przede wszystkim nie wybaczyłabym sobie, że zmarnowałam okazję, żeby odebrać na żywo statuetkę Nagrody im. Janusza A. Zajdla za powieść "Czerń nie zapomina"!

Uczciwie, z ręką na sercu - nie spodziewałam się, że piąty tom cyklu doczeka się takiego wyróżnienia, choć może powinnam (z rozmów z głosującymi wnioskuję, że "Teatr węży" dopiero teraz przebił się szerzej do świadomości tej grupy czytelników, która bierze udział w głosowaniach zajdlowych), no i oczywiście ucieszyłam się BARDZO. Bardzo!! Należę do fandomu dokładnie od dwudziestu pięciu lat - jesienią 1996 r. złożyłam deklarację członkowską w Lubelskim Klubie Fantastyki "Syriusz", który działał wówczas w Wojewódzkim Domu Kultury przy ul. Dolnej Panny Marii 3 w Lublinie (potrzebowałam zresztą pisemnej zgody rodziców, bo taki był wtedy wymóg WDK-u w stosunku do klubowiczów in spe, którzy nie skończyli jeszcze szesnastu lat - miałam piętnaście). Znam historię Nagrody, po raz pierwszy byłam świadkiem jej wręczania na Polconie w Warszawie w roku 1999, w potwornie zatłoczonym klubie studenckim (jak on się nazywał?). Magia Nagrody Zajdla to magia długiej tradycji oraz zżytego środowiska, które trwa jak żywy organizm przez dekady, zmienia się wraz z otaczającym światem, ale w pewnych aspektach pozostaje takie samo, z upływem lat dorobiło się własnych legend i z rewerencją wspomina swoich zmarłych. Ogromnie się cieszę, że w drugim roku tej cholernej pandemii mogłam odebrać statuetkę z rąk pani Jadwigi Zajdel, którą po raz pierwszy widziałam na scenie dwadzieścia dwa lata temu, i mam z Nią zdjęcia na tle banneru gali. Wielka radość, wielkie wzruszenie, zresztą mój uśmiech na tych zdjęciach mówi wszystko.

Jak napisałam na Facebooku, wciąż jeszcze uśmiechnięta od ucha do ucha, w pokoju hotelowym jakieś dwie godziny po zakończeniu gali wręczania Nagrody - entuzjastycznie pozdrawiam wszystkich, którzy na przestrzeni lat czytali "Teatr węży", dzielą się wrażeniami i zachęcają innych! Książki pisze się po to, żeby były czytane, a wyrazy uznania potężnie motywują do dalszej pracy. Dziękuję!!!





Statuetka Nagrody to lity odlew z metalu, waży strasznie dużo, ale dzielnie wróciłam z nią nazajutrz koleją do Lublina, targając w bagażu również 10 egzemplarzy autorskich antologii Zajdlowej i 1 egzemplarz "Fantazji Zielonogórskich" - książki miałam w torbie, a statuetkę w plecaku razem z prawie dwoma litrami wody, prowiantem na podróż i różnymi drobiazgami. W ramach anegdoty: kiedy już dotarłam szczęśliwie do domu, mój mąż wziął plecak do ręki i jęknął "o Boże", ale BYNAJMNIEJ nie dlatego, że się zmartwił, że żona targała po dworcach taki ciężar! Nie, on się zaniepokoił, że mogłam uszkodzić plecak, bo to jeden z tych plecaczków, które zabieramy na wypady w góry...

Relację z Bachanaliów postaram się napisać jakoś w rozsądnym czasie, choć patrząc na to, ile zaległych spraw nade mną teraz wisi, nie będzie łatwo (a czy, zamiast walczyć z tym wszystkim, co powinnam już-teraz-natychmiast pisać/redagować, w weekend dopisałam się radośnie i obszernie do trwającej właśnie w Esensji dyskusji redakcyjnej o przygodach pilota Pirxa? No przecież!!). Z pozytywnych informacji - wreszcie udało mi się skończyć opowiadanie "Trzecie dziecko Ewy" i rozesłać je betom, a inny mój tekst trafił do e-bookowej antologii charytatywnej, której premiera planowana jest jakoś na przełomie roku 2021 i 2022. Stay tuned!



3 komentarze:

  1. Anonimowy25.10.21

    Wyglądacie obie uroczo!!
    Achika

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy30.10.21

    Z dumą mówię:byłam tam! Piliśmy za Ciebie!Ciesze się,już dawno Ci się należało,za "Olgę i osty" choćby.
    Mężowie to dziwne stwory są.Wytrzymać nie można,a zastrzelić nie wolno.:)
    Pogody na 1Xi życzę.

    Chomik

    OdpowiedzUsuń