2017-05-16

Ciąg dalszy wieści majowych



Piszę! Blog chwilowo zaniedbany i lojalnie uprzedzam, że jeszcze przez jakiś (nieokreślonej długości) czas tak pozostanie. Nowy tekst rodzi się jak pajęczyna - z cieniuteńkich nitek, a pająk ma nade mną tę przewagę, że nosi w swojej pajęczej główce zakodowany wzór gotowej sieci, zaś ja wymyślam fabułę ze sceny na scenę (z doświadczenia wiem, że pierwszy naprawdę porządny, wiążący konspekt powstanie dopiero wtedy, kiedy będę mieć przynajmniej 30% materiału - wcześniej są konspekty robocze, które zmieniają się 10 razy). Tytułu też jeszcze nie mam (miałam roboczy - "Zawilce dla Klary" - ale już się zdezaktualizował, bo scena z zawilcami chwilowo wyleciała). Generalnie - jest powieść under construction, wykopy, koparka, betoniarka, pręty zbrojeniowe, błoto rozjeżdżone przez ciężki sprzęt i brzydko się wyrażający panowie w odblaskowych kamizelkach ochronnych. I autorka, która przejściowo nie bierze się za blogowanie, pisanie recenzji ani beta-reading czegokolwiek, żeby się nie wybijać z rytmu.

Z dobrych wieści - będę się ładnie uśmiechać i uprawiać autopromocję na Warszawskich Targach Książki w sobotę 20 maja w godzinach 13:00 - 14:00 na stoisku POLCON 2017 (355/G). Polcon 2017 odbywa się w Lublinie i jestem na liście gości (swoją drogą z mojej strony duże podziękowania i ukłony dla Lubelskiego Stowarzyszenia Fantastyki "Cytadela Syriusza", które na przestrzeni lat konsekwentnie organizowało mi spotkania autorskie, zapraszało na imprezy i generalnie starało się mnie promować jako lubelską autorkę fantastyki. Dzięki!!) Zamierzam też kręcić się po terenie Targów w piątek, gdyby ktoś chciał pogadać. Rok temu nie udało mi się wybrać do Warszawy, dwa lata temu byłam w charakterze szarego uczestnika i bardzo mi się podobało, napisałam nawet relację na starym blogu. Wbrew pozorom nie przerażają mnie takie imprezy, gdzie jest duchota, tłum i gwar, a atmosferę gigantycznego kiermaszu książek odbieram pozytywnie - co innego, gdyby to był kiermasz, nie wiem, obuwia albo materiałów budowlanych.

Dwie karty figurują w katalogu wydawnictwa Rebis na rok 2017, okładki ani daty premiery co prawda jeszcze nie ma, ale jest opis książki i numer ISBN, więc zdaje się, że to widmowe wznowienie pomalutku zyskuje konkretny kształt. Wobec powyższego faktu oraz pod wpływem namów znajomych zrobiłam coś, przed czym długo miałam opory, to znaczy założyłam sobie na Facebooku oficjalny autorski fanpage. O! Moja kariera nabiera tempa ;)

Z końcem maja, jeśli nic nieprzewidzianego się nie wydarzy, jadę w Bieszczady i to jest może najbardziej pozytywna informacja z powyższych. W ubiegłym roku udało mi się zaliczyć krótki czerwcowy wypad do Komańczy i to wszystko - w lipcu kot Sammet raczył sobie złamać tylną łapę, a różne komplikacje z tym związane ciągnęły się aż do września.

Skoro o kotach mowa - dodatkowego materiału prasowego na dzisiaj dostarczyła Ofelia. Do moich rodziców przyjechała w gości znajoma z Holandii. Śpi w pokoju gościnnym, w którym Ofelia zazwyczaj spędza noce na kanapie. Kocica okropnie się obraziła na tak wstrętnego intruza - najpierw miauczała i usiłowała obcą panią przegonić, a kiedy się nie udało, odwróciła się ogonem, poszła na dwór na całą noc i następnego dnia trzeba było jej dać śniadanie na zewnątrz, bo nie chciała przyjść do domu. Ostatnio strzelała takie fochy 3 lata temu, kiedy w domu pojawił się Sammet - wtedy Ofelia wyprowadziła się do ogrodu na 3 miesiące (lipiec - sierpień - wrzesień) i wróciła dopiero w październiku, kiedy nadeszły chłody...


2 komentarze:

  1. Anonimowy17.5.17

    Powodzenia! Macham dla Ciebie pomponami! Tarantulko.

    Chomik

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy9.6.17

    https://bibliotekakruka.wordpress.com/2017/06/06/wielki-spektakl-w-tetrze-wezy-3-samotnosc-czerni/


    Chomik

    OdpowiedzUsuń