Ech, porobiło się. Kiedy ciut ponad trzy miesiące temu piliśmy sylwestrowego szampana, a w dalekim mieście Wuhan iluś nieszczęśników już chorowało na ostre śródmiąższowe zapalenie płuc, nikomu na Zachodzie nie śniło się, że nim upłynie pierwszy kwartał nowego roku, będziemy mieć na tapecie pieprzoną globalną pandemię. A kiedy w połowie lutego rodzice kazali mi kupić w aptece maseczki chirurgiczne i żel do odkażania rąk, śmiałam się, że panikują…
Ostatnie dwa tygodnie spędziłam przyklejona na przemian do laptopa i do internetu w telefonie, kompulsywnie czytając artykuły naukowe o COVID-19, doniesienia prasowe o rozwoju sytuacji na świecie, ponure reportaże z Lombardii, Madrytu i NYC, oglądając na YouTube filmiki z przepełnionych szpitali oraz wdając się w dyskusje na Fb. Moja wydajność pisarsko-tłumaczeniowa spadła w pobliże zera, ale jakimś cudem w tych uroczych okolicznościach przyrody udało mi się skończyć tom 5 „Teatru węży” (huraaaa! fanfary! fajerwerki!!!) – 20 rozdziałów, 729 tys. znaków, plik już powędrował do wydawcy. Trudno powiedzieć, o ile miesięcy przesunie się premiera planowana pierwotnie na koniec maja – na razie nic nie wiadomo, trzeba czekać na rozwój sytuacji. Zamknięcie księgarń stacjonarnych potężnie uderzyło w rynek książki, ale trochę głupio się na to skarżyć w momencie, gdy wiele innych branż ucierpiało bardziej.
Oczywiście cały ten koronaobłęd pokrzyżował mi różne plany – miałam w tym roku pojeździć po targach i konwentach, ale nic z tego. Warszawskie Targi Książki odwołane; mam złe przeczucia co do imprez zaplanowanych na czerwiec i lipiec, a bardzo sobie ostrzyłam ząbki na Wrocławskie Dni Fantastyki... Na jesieni może przyjść druga fala zachorowań, więc konwenty jesienne (Copernicon, Falkon) też stoją pod znakiem zapytania. Planowana na koniec maja premiera antologii „Harde Baśnie” musi zostać przesunięta na niesprecyzowane później (z pozytywów – mamy już komplet tekstów i będzie to naprawdę świetna antologia, jeszcze lepsza niż „Harda Horda”). Na pewno nie pojedziemy z mężem w góry w maju, a bardzo cieszyliśmy się na ten wyjazd… Nikt nie wie, jak będzie wyglądała sytuacja w lecie. Panująca teraz w kraju koszmarna susza po nieprzeciętnie suchej jesieni i zimie (o czym media milczą, bo wszędzie tylko koronawirus i koronawirus) też nie poprawia mi humoru.
Jako introwertyk mam przynajmniej to szczęście, że izolację społeczną znoszę bezproblemowo, a w moim trybie życia niewiele się zmieniło. Pracuję w domu, raz dziennie staram się wyjść na powietrze (dopóki wolno). Robię zakupy rodzicom i babci, a każdy wypad do apteki czy na pocztę nabrał posmaku ryzykownej wyprawy. Miauż ku mojej radości przeszedł na pracę zdalną, więc siedzimy całymi dniami – on w swoim pokoju przed laptopem, ja w swoim pokoju przed laptopem... Pełne porozumienie i harmonia. Po skończeniu książki pozwoliłam sobie na cały jeden dzień przerwy, po czym wzięłam się z powrotem za zaległy przekład powieści młodzieżowej oraz zaczynam nadganiać to wszystko, co zaniedbywałam przez ostatni miesiąc. Na dobry początek chwalebnie posprzątałam swoje biurko…
Biurko po dwóch tygodniach pracy w trybie "nie sprzątam, bo kończę książkę".
Biurko po wyrzuceniu trzech stert notatek do książki.
Niestety jest już oczywiste, że dwa czy trzy tygodnie ograniczania kontaktów społecznych nie wystarczą, żeby wygrać z koronawirusem - w mojej ocenie czekają nas jeszcze długie miesiące restrykcji ze wszystkimi tego konsekwencjami. Trzymajcie się ciepło i dbajcie o swoich bliskich, a jeśli macie to szczęście, że nie dotknęły Was masowe zwolnienia z pracy, możecie dorzucić grosik do którejś z licznych zbiórek na walkę z epidemią, na przykład do tych:
Polska walczy - zrzutka na sprzęt medyczny
Polskie krawcowe uszyją maseczki ochronne dla ochrony zdrowia
Darmowe przyłbice dla lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych
Kiedyś jeszcze będzie normalnie - wrócą spacery do parku i do lasu, wrócą konwenty, będziemy znowu robić zakupy bez rękawiczek i nerwowego oglądania się przez ramię, czy ktoś w kolejce kaszlnął. I tego się trzymajmy.
Fajnie,ze skończyłaś!
OdpowiedzUsuńPorobiło się...Społeczeństwo w histerii.Ciekawe, kiedy zlinczują kogoś bez rękawiczek.
Dobrze,że dobrze to znosisz, uściski wielkie.
Chomik
Też bardzo mocno ściskam!
UsuńTrzymajcie się!!
Ciężkie czasy nastały, ale damy radę :) Praca zdalna - ot raz na jakiś czas ok, ale cały czas + szkoła zdalnie - dom wariatów na całego. Czekamy z niecierpliwością 5 tom + Hordę....
OdpowiedzUsuńpozdrowienia serdeczne