Napiszę teraz niesamowity banał, banał tak banalny, jak
stwierdzenie, że ciemną nocą w nieoświetlonym zaułku jest ciemno. Otóż
(fanfary) Ludzie Są Różni.
Są tak różni, jak Fasolki Wszystkich Smaków Bertiego Botta.
Albo ciuchy w szmateksie. Albo różne rodzaje lodów, od sorbetu cytrynowego
poprzez swojskie śmietankowe, waniliowe i czekoladowe, po lody o smaku śledzia.
Na wrodzone predyspozycje, uwarunkowane przez geny oraz
czynniki oddziałujące na płód w czasie ciąży, nakładają się przekazy wdrukowane
w procesie wychowania, a potem taki z grubsza ukształtowany, ale wciąż jeszcze
plastyczny i podatny na wpływy egzemplarz zostaje ostatecznie uformowany i
doszlifowany przez doświadczenia lat nastoletnich i wczesnej dorosłości. A
potem żyjemy wszyscy obok siebie lub ze sobą, wspierając się, ignorując,
podgryzając lub otwarcie zwalczając nawzajem.
Czemu wzięło mnie dzisiaj na takie rozmyślania? Bo kiedy
obserwuję ludzi w sieci oraz poza nią, co rusz widzę, jak diametralnie inaczej
dwie osoby, nawet wywodzące się z podobnego środowiska i o pozornie podobnych
doświadczeniach, mogą odbierać tę samą kwestię. Jak różne są nasze strategie
pokonywania przeszkód, radzenia sobie z problemami i osiągania celów. Jak
odmienne są rzeczy, które mówimy sobie w obliczu porażek oraz sukcesów. Jak
rozmaicie może się objawiać zarówno wiara w siebie, jak i brak tej wiary.
Mam różne przywary, na przykład prowadzę skrajnie nocny tryb
życia (jeśli sądzicie, że to nie wada, zastanówcie się, czy nie przeszkadzałaby
wam żona, która o trzeciej nad ranem uprawia aerobik albo postanawia zmyć
podłogę w kuchni, bo wtedy akurat ma na to energię, a o jedenastej przed
południem niekoniecznie...), nie cierpię piwa i nie przepadam za spotkaniami w
knajpach, za to bardzo lubię prowadzić życie towarzyskie w sieci. Natomiast nie
rozumiem - to znaczy rozumiem powody, ale nie pojmuję, czemu komuś robi się od
tego lepiej - chęci dogryzienia, złośliwego dokuczenia komuś dlatego, że jego
osiągnięcia boleśnie uderzają w cudze kompleksy i poczucie niedoskonałości.
Krótko mówiąc, nie rozumiem zawiści.
Czym jest zawiść? Słownik mówi, że to pragnienie pognębienia
kogoś, kto ma więcej niż my, i ściągnięcia go siłą do naszego poziomu, a
najlepiej jeszcze niżej. W wersji delikatniejszej i bardziej cywilizowanej -
odruch, żeby deprecjonować i negować wartość tego, czego zazdrościmy bliźniemu.
W szczególności typy narcystyczne chętnie wyrażają pogardę względem osób,
którym po cichu zazdroszczą, bo to pozwala im poczuć się lepiej, choćby przez
chwilę.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoUUn2wqYpV-5e907xz_3qeBzmM_VQ2e3pUADorIiKFOmDzkz4yMjFj5gGcgCsMiAbzSJPdLdVUfNVn8SyBZxf4uCuS1to80wVYoHc0-WNTw3lb1ABaFtPa2PePidmx1IveyRM9ieUrLk/s400/Giotto-Envy.jpg)
Wbrew obiegowej opinii zawiść wcale nie jawi mi się jako
fenomen typowo polski; występuje wszędzie, gdzie ludzie
rywalizują o szeroko rozumiany prestiż. Gdy się głębiej zastanowić, to
strasznie smutna postawa. Wyraz bezsilności i braku wiary w to, że sami też
możemy sięgnąć w górę i zrealizować swoje marzenia. Zawistnikowi łatwiej
kopniakiem zniszczyć cudzy zamek z piasku niż zbudować własny.
Na jednym z fresków znajdujących się w kaplicy Scrovegnich w
Padwie Giotto di Bondone (1266-1337) przedstawił zawiść (łac. invidia) jako starą, brzydką kobietę o oślich uszach, z wężem
wychodzącym z ust. W ręku trzyma ona sakiewkę na pieniądze, a u jej stóp płonie
ogień.
Niniejszy wpis wbrew pozorom nie powstał pod wpływem jakichś
niedawnych emocji, a raczej dlatego, że z melancholią obserwuję różne
zachowania na przestrzeni lat, niekoniecznie wymierzone akurat we mnie.
Piękna ta Zawiść! No,niestety, w sieci jest pełno agresji,ludzie są pewni siebie,bo im łatwiej,w oczy by nie powiedzieli..żałosne trochę.
OdpowiedzUsuńJa też lubię nocny tryb,jak to chomik.
Chomik